-

Zyszko

Wajda i iłżeckie dzbany

Nasza podróż trwa dalej. Z Radomia niedaleko do Iłży - na przełomie XVI i XVII wieku centrum garncarstwa. Chociaż Kraków miał więcej warsztatów, to ze względu na słaby materiał najlepsze wyroby sprowadzano tam właśnie z iłżeckich warsztatów. Poźniej różnie bywało, ale  jeszcze w XX wieku produkowano tu piękne figurki i inne rękodzieło. Nawet sam Wajda w 1951 nakręcił tswój (pierwszy?) film - "Ceramika iłżecka". Nie oglądałem, więc nie polecę.  Dziś po tych latach przemysłowej świetności niewiele zostało - ruiny zamku, jeden stary garncarski  piec i  kolejka wąskotorowa urywająca sięw lesie. No ale Iłża to nadal malownicze miasteczko i warto je odwiedzić, zwłaszcza latem, bo na rynku sprzedają znane z wybornego smaku  lody włoskie.

Panicz ma takie delikatne rączki jak u dziewczynki, a tu żeby się czegoś o tym fachu dowiedzieć to się trzeba ździebko pobrudzić. Od samego gadania  nikt się  jeszcze niczego nie nauczył. Panicz założy fartuch, weźmie łopatę, a ja wytłumaczę i objaśnię co i jak.

  1. Kopanie

Najsampierw  do roboty mus mieć dobrą glinę. U nas najlepsza, jasna,  nie za tłusta bo by pękała w piecu, ani za chuda i piaszczysta, bo po wypaleniu byłaby  szorstka jak kozi jęzor. Nie ma też prawie wcale kamieni, grudek i innego śmiecia. Kopiemy ją za zgodą biskupa, w pobliskich lasach co kosztuje 12 groszy rocznie. Jesienią zwozimy do warsztatu, tak żeby zimą porządnie przemarzła. Rokrocznie jeden warsztat bierze 15 wozów czyli 20 ton materiału.

  1. Mieszanie

Glinę  trzyma się w dołach, dużo  polewa wodą i dziabie łopatą tak  żeby zmiękła i się nie skawaliła.  Na wiosnę  wysiepuje się ją na stół  i rozbija szlagą. Jak  już odmięknie, młotkiem albo drewnianą pałką zbija się ją w jeden kawał.  Potem  struga z niego cienkiuśkie wióry,  skrapia się je wodą i  znowu ubija w jeden bochen. I tak aż materiał dobrze  się wymiesza. 

 

  1. Wyrabianie

Z wyrobionej gliny  wyziubłuje się kamyki i nierozbite grudy, a potem duśda   ją tak jak gospodyni wyrabia  ciasto na kluski. Nie na darmo zwie się się to “kłuskowaniem”. Jak masa jest za rzadka trza dosuć trochę drobnego piachu. Potem roluje się wałek, nie za duży - taki na 30 funtów. Z niego  rzyna się  drutem mniejsze kawałki - kłusy. Jak duże to już zależy od tego na co mają być przerobione.

  1. Odpowietrzanie

Urobiona glina nie może być zapowietrzona bo popęka przy wypale. Dlatego “kłusy”  trafiają nazad na czysty stół . Ciska się nimi z góry, mocno o blat, tak żeby z ciasta  wyleciało całe powietrze. Powtarza się to wiele razy aż na wierzchu nie będą pojawiać się dziurki. Dopiero tak sprawiona glina trafia na koło garncarskie.

  1. Formowanie

Grudę rzuca się mocno w sam  środek głowicy, żeby mocno się przykleiła. Potem  nogą wprawia się toczek w ruch i zaczyna rękami wyrabiać naczynie. Najpierw materiał się centruje i robi kopczyk , potem kciukami nurtuje w nim dziurę. Powoli  się ją rozdziawia  i podnosi ścianki.  Ważne by co jakiś czas przemokrzyć ręce.. Ruchy muszą być mocne ale nie nagłe, bo się wszystko zepsuje. Z jednego wozu gliny lepi się 5 - 6 kop naczyń

  1. Wykańczanie

Ulepione naczynie zostawia się na kole do lekkiego przeschnięcia. Potem drewnianym albo  stalowym nożykiem  gładzi się ścianki i obcina bąble.  Koło znowu wprawia się w ruch. Garnki ozdabia się przez drapanie grzebykiem, rylcem albo malowanie. Wtedy też dodaje się dziubki, uszy i inne takie. W miejscu łączenia glinę  trza naciąć i pomazać wodą, żeby się wszystko skleiło.

  1. Suszenie

Skończone surowe naczynie odcina się drutem i zezuwa z koła i  odkłada się do zupełnego wyschnięcia. Żeby nie straciły kształtów, naczynia stawia się jedno na drugim Jak jest miejsce to w zachowanku, jak nie to na podwórzu, Ale na słońcu garnków ale trza pilnować, żeby deszcz ich nie zamoczył. Poza tym za mocno nagrzane mogą popękać. Suszenie dużych naczyń trwa około  tygodnia, mniejszych 2 - 3  dni. 

  1. Szkliwienie

Niedoschnięte jeszcze garnki przed wypaleniem można szkliwić - czyli potoknąć glejtą - specjalną glazurą. Po wypaleniu będą wtedy gładkie i błyszczące. Glazurę robi się z  wody, kawałków  wyrobionej gliny i ołowianego popiołu, czyli ołowiu wyprażonego  w żeliwnym kociołku i zmlętego w żarnach. Polewa taka daje kolor zielony. Można też dodać innych prażonych specjałów- ruda żelaza przynosi  brąz i żółć , miedziany koperwas zieleń. Ale najpiękniejszy jest  niebieski lazuryt. Tyle, że kosztuje 7 groszy za funt.. Wszystko to dostajemy z biskupich kopalni. Ogólnie schodzi 20 kg glejty na jeden wypał, a rocznie jakieś 200 - 300 kg. Poza garnkami robimy też dużo kafli piecowych. 

7. Piec

Porządny, murowany z kamieni polnych piec do wypału garnków musi być na tak duży, żeby można w nim swobodnie stanąć. Mieści się w nim tyle naczyń jakieś 5- 6 kop naczyń i kafli. Pusty piec wygrzewa się porządnie, a potem przez otwór od góry  układa garnki. Większe na dole mniejsze raczej na górze i bliżej środka. Trzeba przy tym zostawić na przestrzał miejsce dla drewna..Ustawione garnki  przykrywa się skorupami..Otwór trza zaprzeć cegłami i zaprawą. Wtedy można odpalać.  1 wóz wystarcza na jakieś 5 kop naczyń, czyli tyle ile wypala się w jednym piecu naraz .

8. Wypalanie

Wypał to bodaj najtrudniejsza sztuka, a jej sekretów każdy mistrz strzeże jak oka w głowie.

A wygląda to tak. Palić trzeba drewnem iglastym bo daje dłuższy płomień w głąb pieca, ale też mniej gorąca i garnki nie pękają Na jeden piec idzie od  3,5 do 5 m3 co daje 40-80 m3 rocznie Najpierw powoli nagrzewa się piec i czeka aż naczynia odparują. Po 10 godzinach zaczyna się właściwy wypał. Podkłada się do ognia aż ten stanie się pomarańczowy.. Przez następne 5 godzin wszystko w środku rozgrzewa się do białości. Po tym czasie ogień się wygasza i pozwala aż wszystko powoli wystygnie

  1. Segregacja i sprzedaż

Gotowe garnki  cechmistrz sprawdza co do dobroci.. Dziadowskich nie można puszczać w handel pod karą funta wosku. Mniej ozdobne handlarze rozsprzedjają po mniejszych targowiskach. Ale te najpiękniejsze, poszkliwione i malowane z których Iłża słynie rozchodzą się w całej Rzeczypospolitej a nawet poza nią.. Co tydzień kilka dziesiątków  wozów z towarem jedzie do Solca i Sandomierza. Stamtąd płyną w dół Wisły do Gdańska, a z niego w świat - na przykład do  Szwecji. Ale większość  wozi się do Krakowa - bo i tam najwięcej kupców.  Na każdy jarmark jeździ tam więcej niż sto wozów wypełnionych po towarem brzegi.

 

No, to chyba wszystko. I jak paniczu podobała ci się nasza robota?

 

Połowy nie zrozumiałem, boście chyba nie po naszemu mówili. 

 

No ale trójnóżek ci wyszedł niezgorszy. Jakbyś chciał kiedyś u mnie terminować na ucznia, to drzwi stoją otworem. A tymczasem bywajcie.

 

 

W warsztacie pracował mistrz oraz jego rodzina - żona i synowie. Uczniowie przyjmowani do nauki - terminatorzy wykonywali prace pomocnicze w zamian za wikt i nocleg.  Zatrudniano też  jednego lub dwóch czeladników. Każdy zarabiał 10 gr tygodniowo plus 3 grosze dodatku od każdego wypalonego pieca. Jeden mistrz z czeladnikiem wypalał miesięcznie 2 piece, co z uwzględnieniem przerw dawało około 20 pieców czyli 100 kop garnków i kafli piecowych  rocznie. W hurcie sprzedawano je za 3-4 złote za kopę  naczyń zwykłych, 8 zł polewanych i 6 zł za kopę kafli glejtowanych.

 

Ceny detaliczne w Krakowie

Ceny : garnek 4-12 gr, garnczek 0,5-1,5 gr, flasza 4,5-13,5 gr

Lampa łojowa 2gr

Kafle proste 52-90 gr za kopę, zielone 90-150 gr, malowane 180-360 gr

Kufel wielki zielony 1,5 gr,  malowany wielki 3gr,  prosty 0,5gr

Cały piec garnków polewanych  5 kop - 8 zł

 

A w oczekiwaniu na drugą część "Dobrych czasów" zapraszam do lektury pierwszej:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dobre-czasy-jak-zarobic-w-sredniowieczu-autor-pawel-zych/



tagi:

Zyszko
16 marca 2023 09:44
24     1376    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

betacool @Zyszko
16 marca 2023 12:49

Jestem pod nieustającym wrażeniem. Lubię zaglądacć do tej książki tak na dwie-cztery strony.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Zyszko
16 marca 2023 14:19

Bardzo dziękuję.

Ja z kolei lubię szperać po publikacjach gospodarczych , do których mało kto zagląda i w temacie garncarstwa znalazłem na przykład:

"Organizacja produkcji i zbytu wyrobów garncarskich W Krakowie w XIV-XVIII w. " Marii Kwapieniowej.  Dla pogłębienia tematu.

Swoją drogą 20 lat mieszkałem koło Iłży i nic nie wiedziałem o ich wielkich tradycjach  garncarskich. W Krakowie im zazdrościli jakości wyrobów.  Dlaczego małe miasteczka nigdy nie sięgają  po takie historie dla promocyjnych celów? 

 

zaloguj się by móc komentować

ahenobarbus @Zyszko 16 marca 2023 14:19
16 marca 2023 14:28

Bo często buduje się lokalną historię w ten sposób, że tam się nigdy nic nie wydarzyło i nigdy się nic nie zdarzy. A najlepiej jakby wszyscy wyjechali do pracy na zachód. Wtedy osiągniemy szczęście. 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @ahenobarbus 16 marca 2023 14:28
16 marca 2023 14:41

Niestety tak. Potem raz w roku władze organizują święto żuru albo  święto kaszy gdzie zaśpiewa Margaret i to ma budować tożsamość. 

zaloguj się by móc komentować

atelin @Zyszko
16 marca 2023 15:29

Plus. Tekstowy, bo przy próbie dania prawdziwego wyskakuje mi błąd 404. U wszystkich.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Zyszko 16 marca 2023 14:19
16 marca 2023 15:30

Małe misteczka czekają na wielkich pasjonatów.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @atelin 16 marca 2023 15:29
16 marca 2023 15:46

Dziękuję, ja też nie mogę przydzielać plusów..

zaloguj się by móc komentować


Art @Zyszko 16 marca 2023 15:46
16 marca 2023 16:31

Mam to samo,ale na telefonie wszystkie plusy wchodzą.

zaloguj się by móc komentować

chlor @betacool 16 marca 2023 15:30
16 marca 2023 16:37

W Polsce zachodniej tylko zjawiska historyczne związane z niemiecką przeszłością mogą liczyć na "jakiś piniądz".

 

 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Art 16 marca 2023 16:31
16 marca 2023 18:51

Ja nie umiem na telefonie komentować, za małe literki i kilka razy mnie autokorekta wpędziła w dziwne sytuacje :-)

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @chlor 16 marca 2023 16:37
16 marca 2023 18:58

Z moich doświadczeń jako podwykonawcy publikacji dla kilku miast "poniemieckich" wynika, że wszelkie działania promocyjne  są finansowane z jakiś europejskich funduszy i przez to zawsze muszą być dwujęzyczne (polsko - niemieckie). A dlaczego nie polsko angielskie, albo francuskie? Taki szczegół.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @Zyszko
16 marca 2023 19:09

Obrazek genialny, podobnie jak opis. Czekam na II cześć i serdecznie pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Zyszko
16 marca 2023 19:15

Kapitalny  wpis,  Panie  Zyszko,...

...  przypomnial  mi  on  wspaniala  wycieczke  do  HB  Quimper,  w  Bretanii,  jaka  odbylam  -  z  moim  sp.  mezem.  Akurat  tego  dnia  ta  bardzo  slynna  fabryka  porcelany  i  ceramiki  we  Francji  byla  zamknieta,  ale  moj  uparty  Michel  tak  ,,zbajerowal,,  jakas  pania  przez  telefon,  ze  ona  za  jakies  2-3  godziny  -  moze  krocej  -  przyjechala  i  specjalnie  te  fabryke  dla  mnie  otworzyla  i  oprowadzila,  pokazujac  te  niezwyklej  urody  bretonskie  cudenka.

Pani  byla  przemila  i  powiedziala  mi  w  sekrecie,  ze  dla  Franki  to  ona  by  sie  tak  nie  poswiecila...  do  tego  oczywiscie  opowiedziala  o  calym  cyklu  produkcyjnym  tej  porcelany,  ze  przez  jakis  czas  byla  tam  zatrudniona  jedna  Polka,  ktora  pieknie  malowala  te  porcelane...  tak  czy  owak  zwiedzenie  tej  fabryki  bylo  naprawde  fascynujace  i  do  dzis  je  pamietam  !!!

A  na  koniec  Pani  ,,przewodnik,,  ktora  byla  menagerem  w  tej  fabryce  pokazala  mi  wystawe  produktow  tej  fabryki...  po  prostu  IMPONUJACE  i  zapierajace  dech  w  piersiach  wrazenia...  cos  pieknego  !!!

 

Ale  dzisiaj,  obecnie  fabryka  juz  nie  dziala  pelna  para...  otwieraja  sie  wylacznie  na  realizacje  prywatnych,  ekskluzywnych  i  drogich  zlecen,  ewentualnie  na  tanie,  szablonowe  realizacje  pamiatek  regionalnych  dla  turystow.

 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Paris 16 marca 2023 19:15
16 marca 2023 19:47

Dziękuję. Ależ piękne wspomnienie. Moja żona ma taki włąsnie talent do rozmowy z ludźmi, piętnaście minut  i już gadają z nią jak starzy znajomi :-) Podobną sytuację mieliśmy w nieczynnej kopalni przerobionej na muzeum. Dzięki mojej żonie zwiedzaliśmy ją sami (plus dzieciaki) z panią przewodniczką. Szkoda, że u nas takich zakładów z tradycją niewiele zostało. A jeszcze gorzej, że fabryk nie udostępnia się jako atrakcji turystycznych, a przecież tyle ciekawych rzeczy można tam zobaczyć i usłyszeć.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @pink-panther 16 marca 2023 19:09
16 marca 2023 19:48

Bardzo dziękuję. Powolutku do przodu  i może jakoś uda się zamknąć temat w tym roku. Również pozdrawiam.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Zyszko 16 marca 2023 19:47
16 marca 2023 20:49

Tak,...

...  wielka  szkoda,  ze  u  nas  takich  fabryk  i  tradycji  niewiele  zostalo,...  a  wspomnienie  naprawde  nadzwyczajne  !!!

Jeszcze  nadmienie,  ze  w  trakcie  tego  oczekiwania  to  zesmy  z  Michelem  ,,zorganizowali,,  grupe  ponad  20  osob...  Pani  ,,przewodnik,,  byla  wprost  oczarowana  i  za  to  poswiecila  nam  z  5-6  godzin  tego  zwiedzania.  Zadawalismy  jej  mnostwo  pytan,  wszystkiego  moglismy  -  doslownie  -  dotknac  reka,  ze  wszystkim  sie  fotografowac,...  

...  a  na  zakonczenie  zwiedzania  Pani  przewodnik  podarowala  nam  -  absolutnie  gratis  -  kilka  pieknych  ,,skorupek,,  z  tej  fabryki  na  pamiatke,...  ktore  -  jeszcze  sie  nie  zbily  -  i  ciagle  sluza  mi  w  kuchni.

zaloguj się by móc komentować

Michal-z-Goleniowa @Zyszko
17 marca 2023 10:17

Ależ to się przyjemnie czyta i ogląda. Dodam, że na Boże Narodzenie pod choinką na domowników czekały "Dobre czasy", "Atlas legend", "Święci i biesy", "Księga smoków"...  Dzieci (w tym dorosłe) trochę się zdziwiły, ale po chwili ... aaaa, to ciekawe jest... i jakie rysunki...
 
Czytam teraz legendy w "Atlasie legend", bo na majówkę zaplanowaliśmy kilka wycieczek rowerowych w okolicach Szlaku Piastowskiego (Gniezno, Kruszwica). Lata temu tu byliśmy, gdy syn Wojtek chciał zobaczyć "drzwi z przygodami św. Wojciecha" :-)
 
Jeśli można, to czy "Atlas legend" będzie rozszerzony?

zaloguj się by móc komentować

moher @Zyszko
17 marca 2023 10:48

Za każdym razem gdy widzę te piękne grafiki, wszystkie utrzymane w jednym stylu wraz ze szczegółowymi opisami i wyliczeniami powraca myśl, że to gotowy materiał na komputerową grę historyczno-ekonomiczno-strategiczno-edukacyjną.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @moher 17 marca 2023 10:48
17 marca 2023 11:21

No cóż, też uważam, że to świetny temat na grę. Co więcej taka gra byłaby dobrą formą promocji naszej historii. Ale taki projekt  wymaga budżetu. Dlatego zapewne nigdy nie powstanie.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Michal-z-Goleniowa 17 marca 2023 10:17
17 marca 2023 11:26

Super, właśnie po to stworzyłem Atlas - na rodzinne wycieczki :-). Gniezno i okolice to piękne tereny na rowery. A czy będą następne części ? Tego niestety nie wiem. Bardzo nie chcę zostawiać niedokończonego projektu, bo zebrałem już legendy z całej Polski. Ale żeby udało się go zamknąć musiałbym zyskać więcej czasu na rysowanie. A to jest możliwe tylko przy naprawdę dobrej sprzedaży tego i innych tytułów.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Paris 16 marca 2023 20:49
17 marca 2023 11:31

Taki przewodnik który zna się na rzeczy i lubi kontakt z ludźmi to też prawdziwy skarb (i niestety ciągle rzadkość)

zaloguj się by móc komentować

Paris @Zyszko 17 marca 2023 11:31
17 marca 2023 15:39

Dane  mi  bylo...

...  zwiedzic  calkiem  sporo  takich  malych  i  calkiem  malutkich  firm-,,muzeow,,  we  Francji,  ktore  potrafily  sie  otworzyc  tylko  dla  nas  obydwojga.  Naturalnie,  ze  we  wszystkich  tych  ,,muzeach,,  za  przewodnikow  ,,robil,,  ktos  z  rodziny,  kto  tam  pracowal  badz  nadal  pracuje...

...  wieloletnia  tradycja  rodzinna  przekazywana  z  pokolenia  na  pokolenie,  do  tego  wiedza  i  doswiadczenie  czesto  powalaja  na  kolana,...  a  wrazenia  sa  unikatowe...  takie  tradycyjne  muzeum  czesto  to  ,,pikus,,  przy  takiej  rodzinnej  fabryczce-muzeum.

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @Zyszko
19 marca 2023 18:25

Plus. Szykuje się fantastyczna kolejna książka!

Taki Ćmielów przyćmił swoją porcelaną iłżańską ceramikę, a szkoda... A ostatnio to źle sie dzieje w tym Ćmielowie https://www.as.cmielow.com.pl/pl/kolekcja-tamara-de-lempicka/1191-kubek-autoportret-w-zielonym-bugatti-tamara-de-lempicka.html

ani forma kubka jakaś wyszukana i ta "naklejka" z obrazu Łępickiej, mogli się trochę bardziej postarać...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować