-

Zyszko

Arabska jesień w Pradze, czyli o początkach państwa polskiego.

Moja najnowsza książka o Chrobrym - "Czasy Piastów. Tysiąc lat temu" trafiła do drukarni i pojawiła się w przedsprzedaży. 

https://legendarz.pl/produkt/czasy-piastow-tysiac-lat-temu/

Napisałem na jej temat kilka mądrości, ale przy ich wrzucaniu do SN mnie wywaliło. Więc widocznie nie były one aż tak potrzebne. Wklejam więc poprostu fragment jednego z rozdziałów. Fizycznie ksiązki  do magazynu zjadą na koniec miesiąca (o ile żadna maszyna nie padnie). 


Bolesław Chrobry wkroczył właśnie do Czech, obwołując się ich księciem. Stolica kraju – Praga – przywitała go z nadzieją, że zakończy wewnętrzne spory i zaprowadzi pokój. Miasto jest bogatsze i ludniejsze niż jakikolwiek piastowski gród, gdyż leży na jednym z najważniejszych szlaków handlowych Europy,  Zaczyna się on w arabskim Kalifacie Hiszpanii – Al-Andalus – biegnie przez kraj Franków, Niemcy środkowe, Ratyzbonę, Pragę, przecina Polskę: mija Wrocław, Opole, Bytom, Kraków, zmierza  do Kijowa, Bizancjum i dalej za wschód. Karawany jadące w jedną i drugą stronę wiozą futra, przyprawy, broń, przedmioty zbytku, wosk, wino, srebro, tkaniny, drogie kamienie i wiele, wiele innych dóbr. Ale Praga znana jest w świecie szczególnie z jednego „towaru”. Od wielu lat kwitł tu handel niewolnikami, których miejscowe targi dostarczały na rynki muzułmańskiej Hiszpanii i Bagdadu. Na szczęście ten ponury i haniebny proceder, tak popularny jeszcze kilka dekad wcześniej, powoli zanika. Nadal jednak są ludzie gotowi zarobić na nim krocie.


Co to ma być?! To wszyscy, jakich dla mnie masz?! Jeden ma chyba osiemdziesiąt lat, drugiemu brakuje ręki, a ten tu nie dojdzie o własnych siłach chyba nawet do wychodka. Czy ty chcesz mnie obrazić?!

Nie moja wina. I tak wiele ryzykuję. Wiesz, że nie mogę sprzedawać ci chrześcijan. Gdyby dotarło to do księcia, zapłaciłbym własną głową.

Nigdy ci to nie przeszkadzało. Przecież pogoniliście z miasta tego całego biskupa Wojciecha, co się o to burzył. Zresztą on już nie żyje, a książę zawsze dostawał swoją część, więc przymykał oko.

Teraz mamy nowego władcę. Chrobry to przyjaciel zmarłego Wojciecha i dziwnie przejmuje się tym, co gadał tamten. Zakazał handlu chrześcijańskimi jeńcami. Posłaliśmy do niego ludzi z gotówką, ale kazał ich obić kijami i ostrzegł, że następnym razem wszystkich nas powywiesza.

A tego co ugryzło? Jego dziadek przywoził tu jeńców na sprzedaż. A ten Bolesław na wojnie nie zagarnia ludzi w niewolę?

Pewnie, że tak. Tylko u niego wygląda to inaczej. Gdy książę najedzie wrogi kraj, to bierze stamtąd całe rodziny z dobytkiem, a potem przesiedla je do siebie na drugi koniec państwa, z dala od granicy. Tacy brańcy, choć służą w królewskich gospodarstwach, uprawiają też swoje pola i w ogóle żyją właściwie jak zwykli chłopi. Tyle że nie mają praw własności do ziemi i jeśli książę każe im się przenieść, po prostu muszą to zrobić. Widać Bolesław nie chce wydawać swoich poddanych za granicę, woli zaludnić własną domenę.

Przekleństwo na tego giaura! I co ja mam teraz zrobić? 

Nie możesz handlować czymś innym? Przecież wasi kupcy przywożą nie tylko srebro, ale też jedwabie, pachnidła, przyprawy, słodycze i szkło. A od nas biorą wosk, miód, ołów, orzechy laskowe, drewno na meble czy pisklęta sokołów. Z tego, co wiem, zarabiają też krocie na skórkach. Na przykład gronostajowe skupują po 3 dirhemy sztuka, kiedy w waszym kraju futro z nich zrobione kosztuje 1000 albo i więcej. Dobrze chodzą też skórki z bobrów, wiewiórek, kun czy szynszyli.

Głupiś! Myślisz, że tego wszystkiego nie wiem? Jakbym chciał zarobić na czymś innym, to bym u was kupił bursztyn. To jest kamień bardzo pożądany na Dalekim Wschodzie, gdzie nie ma go wcale. Robią z tego lekarstwa i amulety. Są gotowi zapłacić krocie za każdą bryłkę. Jest u nas takie powiedzenie: „Jeśli płyniesz do Chin z 1000 dirhemów, wracasz z 1000 dinarów. To podróż na dwa lata, ale przebitka więcej niż dziesięciokrotna”.

Dwa lata w drodze? To chyba na końcu świata!

Nie, ale już blisko. Nie zapomnij, że my, Arabowie, jesteśmy największymi podróżnikami i mamy najdokładniejsze mapy wszystkich zamieszkanych przez ludzi ziem. Nasza władza rozciąga się od Andaluzji przez północną Afrykę, Persję po Indie. Ale kontakty handlowe sięgają jeszcze dalej: do Chin, na Jawę i Sumatrę. Ci, co tam pływają, są bogatsi od kalifów, miewają po 4 miliony dinarów majątku.

To dlaczego i ty nie popłyniesz w świat po zarobek?

Bo mój pan Al-Mosur, wezyr Kordoby i prawdziwy jej władca wysłał mnie tutaj po konkretny towar. Zrozum, że bez niewolników nie działałoby u nas nic. Potrzebujemy ich do produkcji jedwabiu i przy uprawie bawełny. Niewolnicy kopią rowy melioracyjne, uprawiają pola, warzą sól i harują w kopalniach. To dziesiątki tysięcy darmowych robotników. Mieszkają w obozach, dzieci mieć nie mogą, a śmiertelność duża, więc ciągle trzeba dostarczać nowych. Ale najbardziej potrzeba nam ich w wojsku. Mój pan toczy nieustające wojny i musi mieć wielką armię. Kiedy rusza w pole, wyprowadza nawet 60 tysięcy wojowników. Z ich pomocą splądrował już i spalił wiele chrześcijańskich miast północy: Saragossę, Osmę, Leon, Astorgię i Santiago de Compostella. Z samej Barcelony, gdy już ją zdobył i podpalił, wyprowadził kilkadziesiąt tysięcy brańców.

No to po co kupuje tu niewolników, skoro sam ich może nałapać?

Nic nie rozumiesz. Do pracy bierzemy niewolnych z Afryki lub północy Hiszpanii, ale do wojska potrzeba nam Słowian. Nasz kraj jest jak wrzący tygiel – każdy możny ród arabski rości sobie prawa do tronu, co rusz powstają nowe sekty, najemni Berberowie i zniewoleni Turcy wzniecają bunty, a chrześcijanie i Żydzi uciskani specjalnymi podatkami wesprą każdego, kto obieca, że je zdejmie. Wiesz, jak się utrzymuje pokój w takich warunkach?

Przez wyrozumiałość i tolerancję?

He, masz dowcip jak na niewiernego. Wezyr trzyma wszystko żelazną pięścią. Tępi herezje, pali nieprawowierne księgi, gnębi innowierców, a szemrających przeciw niemu wyłapuje i oddaje katu. Ale to nie wystarczy. Zdrada zawsze wisi w powietrzu. Dlatego mój pan buduje ciągle nowe pałace, w których osadza straże złożone ze słowiańskich niewolników. Od małego wychowują się u nas, więc nie pamiętają kraju ojców. Nie mają tu rodziny ani przyjaciół, ich los zależy tylko od wezyra, dlatego nigdy go nie zdradzą i pozostaną lojalni do końca. 

No a ci starsi?

Ci trafiają do armii. Ona też nie jest wolna od buntów. Jakaś jej część złożona tylko z mężów jednego plemienia mogłaby się zmówić i podnieść rebelię. Dlatego oddziały muszą być zawsze wymieszane i składać się z Berberów, Arabów i Słowian. Wtedy nigdy nie zawiążą spisku, a wręcz będą donosić jedni na drugich. Ale bez saqaliba – niewolników słowiańskich – ten system nie zadziała. Kiedyś mieliśmy ich pod dostatkiem. Ci, których zwiecie wikingami, dostarczali nam wielkie ilości ludzi. Nie tylko Słowian – porywali też Franków, Anglosasów i Celtów z Irlandii. Ale potem ich państwa się umocniły i dopływ prawie ustał. Całe szczęście Cesarstwo wciąż toczy wojny ze Słowianami i zapewnia niewolnych na targi. I właśnie po nich przyjechałem do Pragi, a tu taka katastrofa…


 



tagi:

Zyszko
4 kwietnia 2025 11:32
44     1422    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @Zyszko
4 kwietnia 2025 11:41

Brak znaków dialogowych odczytuję jako poezję.

zaloguj się by móc komentować

Pointblack @Zyszko
4 kwietnia 2025 11:44

Super!

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @atelin 4 kwietnia 2025 11:41
4 kwietnia 2025 11:45

Może być - poezja berberyjska.

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Zyszko 4 kwietnia 2025 11:45
4 kwietnia 2025 11:58

Coś mi się zdaje, że w przeciwieństwie do Lolka Skarpetczaka trafisz do młodzieży i dzieci. Oby Cię tylko o herezję nie oskarżyli i o wyręczanie państwa w robocie propagandowej. 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 11:58
4 kwietnia 2025 12:02

No i o ksenofobię... W końcu to zamach na niezniszczalny mit arabskiej tolerancji.

zaloguj się by móc komentować


Zyszko @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 12:05
4 kwietnia 2025 12:20

Wiadomo. Ogólnie ci Arabowie w X -- XI to jednak mieli rozmach .  Spalili Santiago de Compostela i Monte Cassino (chyba nawet dwa razy) a nadal uważani są za wzór łagodności. 

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @Zyszko 4 kwietnia 2025 12:20
4 kwietnia 2025 12:26

Mieli też swoją agenturę na dalekiej północy, ale nikt tego nie zauważa. Czyli zupełnie jak dzisiaj. Rzeczy oczywiste są niewidoczne.

zaloguj się by móc komentować

Pioter @Zyszko
4 kwietnia 2025 12:31

Piękne

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 12:26
4 kwietnia 2025 12:38

No tak. Na przykład nikt nie pyta jaki wymiar symboliczny miało podarowanie przez Mieszka Ottonowi wielbłąda. A, wbrew temu co piszą nasi, było to zwierzę na zachodzie dobrze znane, we wczesnym średniowieczu dość powszechnie używane do transportu we Francjji i Italii.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Pioter 4 kwietnia 2025 12:31
4 kwietnia 2025 12:39

Dzięki. Cała książka trzyma równy poziom :)

zaloguj się by móc komentować


Zyszko @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 12:52
4 kwietnia 2025 13:45

Przez Mieszka  4 kwietnia 986 roku na zjeździe w Kwedlinburgu. Ale Bolesław też tam był :)  Swoją drogą Roczniki Kwedlinburskie zostały na polski przetłumaczone... w zeszłym roku, przez pana Andrzeja Kozickiego, tego od książki "Cesarz Bolesław Chrobry".

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Zyszko
4 kwietnia 2025 13:49

Tak powinno się pisać podręczniki historii dla młodych i starych.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @qwerty 4 kwietnia 2025 13:49
4 kwietnia 2025 13:53

Czytałem podręcznik mojego syna do 4 klasy - dramat. Wieje nudą na pieć kilometrów. Jak to się u nas mówi - smutek w kopalni cynku. Za naszych czasów był przynajmniej fajny atlas historyczny z ilustracjami Kobylińskiego.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Zyszko 4 kwietnia 2025 12:38
4 kwietnia 2025 14:29

Zależy co rozumieć przez zachód. Jeszcze w połowie X wieku było to zwierzę zupełnie nieznane w Saksonii, o czym zaświadcza Widukind w Historii Sasów. Pisze mianowicie, że po zwycięstwie nad Obodrytami na dwór Ottona Wielkiego przybywali z zapewnieniami przyjaźni posłowie rzymscy, greccy i saraceńscy, przynosząc liczne podarki, w tym "zwierzęta nigdy wcześniej przez Sasów nie widziane: lwy i wielbłądy, małpy i strusie" (animalia Saxonibus antea invisa, leones et camelos, simias et strutiones). Zjazd w Kwedlinburgu to oczywiście trzy dekady później, ale wymienione gatunki raczej się przez ten czas nie spospolitowały. Mieszkowy wielbłąd najwidoczniej wciąż był egzotyczną atrakcją dla małoletniego władcy.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @jan-niezbendny 4 kwietnia 2025 14:29
4 kwietnia 2025 14:37

Na ale Sasi regularnie jeżdzili na wycieczki do Italii, a tam wielbłądy były jak najbardziej znane. Młody cesarz mógł faktycznie zobaczyć go pierwszy raz. 

https://www.caitlingreen.org/2016/05/camels-in-early-medieval-western-europe.html

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @Zyszko 4 kwietnia 2025 14:37
4 kwietnia 2025 14:53

Tak, to spadek po Rzymianach. Pisze o tym m.in. pani Weronika Tomczyk - polska badaczka, choć kariere kontynuuje już na Uniwersytecie Stanforda - w pracy Wielbłądy na północno-wschodnich rubieżach Imperium Rzymskiego. I z naszych nie tylko ona, bo w bibliografii do zalinkowanego artykułu sa jeszcze inne polskie nazwiska.

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @jan-niezbendny 4 kwietnia 2025 14:53
4 kwietnia 2025 15:06

Warto jeszcze zauwazyć jedną rzecz. Z tego artykułu Caithlin Green wynika, że "dromadery i wielbłądy baktryjskie były obecne we współczesnej Hiszpanii, Włoszech, Francji, Niemczech, Austrii, na Węgrzech, w Słowenii i na Bałkanach między I a V wiekiem naszej ery". Co prawda w innymi miejscu czytamy: "[wykorzystanie] jucznych wielbłądów w Galii musiano kontynuować co najmniej do VII wieku", no ale nie do X.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @jan-niezbendny 4 kwietnia 2025 15:06
4 kwietnia 2025 15:23

No ale dalej pisze:

"opat Malmesbury z końca VII i początku VIII wieku i biskup Sherborne — odwiedzającym Rzym, zanim opisał swoją podróż powrotną do domu, używając wielbłąda jako zwierzęcia jucznego (...)"

i

"Inne dowody na obecność wielbłądów we wczesnośredniowiecznej zachodniej Europie obejmują kość wielbłąda z Lyonu datowaną na VIII lub IX wiek oraz odniesienia do ich wykorzystania jako środka transportu w  po podboju muzułmańskim."

Ale mnie bardziej zaciekawiło:

"Koncepcja upokarzania wrogów poprzez jazdę na garbie wielbłąda miała znaczenie w zachodniej Europie przez jakiś czas. Na przykład w dziewiątym wieku  w Życiu Karola Wielkiego  znajduje się opowieść o duchownym, który zasnął, czekając na mszę od Karola Wielkiego, i przyśnił mu się olbrzym, „wyższy od przeciwnika świętego Antoniego”, który miał poprowadzić królewskiego zarządcę Liutfrida do piekła na grzbiecie wielbłąda za przywłaszczenie królewskiego majątku! Co więcej, jeszcze w 1121 r. antypapież Grzegorz VIII był paradowany przez papieża Kaliksta II ulicami Rzymu  i wystawiony na „najbardziej prymitywne drwiny”. 

(...)

Niezależnie od tego, jak było w tym ostatnim przypadku, praktyka ta była nadal stosowana przeciwko wrogom państwa w świecie bizantyjskim, jak i w Europie Zachodniej aż do XII wieku; 

zaloguj się by móc komentować


gabriel-maciejewski @Zyszko 4 kwietnia 2025 15:23
4 kwietnia 2025 16:04

Może po prostu później nie pisali o tych wielbłądach, bo było to zbyt oczywiste

zaloguj się by móc komentować

stachu @Zyszko
4 kwietnia 2025 16:41

Bardzo dobre, jest mały błąd, ale mogę się mylić.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Zyszko
4 kwietnia 2025 17:48

To już trudno, potrącę korektorce z umówionej kasy ;-)

zaloguj się by móc komentować

Trzy-Krainy @Zyszko
4 kwietnia 2025 17:51

Gratulacje. I cieszę się, że dzieci w Polsce będą miały kolejną bardzo dobrą książkę.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 16:04
4 kwietnia 2025 18:04

W każdym razie dar między głowami państw miał i ma zawsze wymiar symboliczny, a oni tam musieli właściwie odczytać deklarację złożoną przez Mieszka.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Trzy-Krainy 4 kwietnia 2025 17:51
4 kwietnia 2025 18:05

Bóg zapłać. I nie tylko dzieci :-)

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @stachu 4 kwietnia 2025 16:41
4 kwietnia 2025 18:19

Za wskazywanie błędów w tekstach wydrukowanych, szczególnie połączone z demonstracyjną troską o jakość wydawnictw, będę usuwał z bloga. Niech się więc pan dobrze zastanowi, zanim wskaże błąd następny

zaloguj się by móc komentować

piere11 @Zyszko 4 kwietnia 2025 12:38
4 kwietnia 2025 18:31

Na przykład nikt nie pyta jaki wymiar symboliczny miało podarowanie przez Mieszka Ottonowi wielbłąda

No, to pytam: Czyżby Mesco zadrwił sobie? :)

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @Zyszko 4 kwietnia 2025 13:53
4 kwietnia 2025 19:27

Zależy od nauczyciela. Ja wybieram tematy i opowiadam na podstawie info z SN. Dzieciaki słuchają z otwartymi buziami, w klasie cicho jak makiem zasiał, a potem pytania. Do tego kolorowanki. Jest moc! Jeden chlopiec mi powiedział, że nie lubi historii, ale chyba zmieni zdanie,bo ja tak ciekawie opowiadam. :)

Książka jak zwykle super!

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Matka-Scypiona 4 kwietnia 2025 19:27
4 kwietnia 2025 19:41

Dzięuję. To prawda, wszystko zależy od nauczyciela. 

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @piere11 4 kwietnia 2025 18:31
4 kwietnia 2025 19:41

Myślę, że nie. W końcu wręczał prezent osobiście :) 

zaloguj się by móc komentować

stachu @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 18:19
4 kwietnia 2025 19:42

To nie troska o jakość, ino o szynszyle. Ale w rzazie co, to książki będzie mozna kupić.

zaloguj się by móc komentować

stachu @Zyszko 4 kwietnia 2025 17:48
4 kwietnia 2025 19:43

Nie spodziewalem sie tam szynszyli.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @stachu 4 kwietnia 2025 19:43
4 kwietnia 2025 19:56

Hehe faktycznie, skopiowałem za jakąś mądrą książką, No trudno, potem się poprawi.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @piere11 4 kwietnia 2025 18:31
4 kwietnia 2025 20:23

Raczej wskazał jak daleko na wschód sięgają jego wpływy

zaloguj się by móc komentować

agnieszka-slodkowska @Zyszko
4 kwietnia 2025 21:28

Wspaniale! :D Gratulujemy i już składamy zamówienie ;)

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @agnieszka-slodkowska 4 kwietnia 2025 21:28
4 kwietnia 2025 22:34

Dziękuję, mam nadzieję, że nie będzie opóżnień z drukiem :)

zaloguj się by móc komentować

Paris @Matka-Scypiona 4 kwietnia 2025 19:27
4 kwietnia 2025 22:49

SZCZESCIARZE...

...  z  tych  dzieci  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @Zyszko
4 kwietnia 2025 22:53

Gratuluje,...

...  kolejnej,  wspanialej  ksiazki  !!!

 

A  moze  przewiduje  Pan  byc  na  konferencji  w  Gniewie  albo  w  Ojrzanowie...  kupilabym  bezposrednio  z  prosba  o  dedykacje  ?!

zaloguj się by móc komentować

jan-niezbendny @gabriel-maciejewski 4 kwietnia 2025 20:23
5 kwietnia 2025 05:34

Pewnie tak. Dar musi byc godny obdarowanego i coś mówi o ofiarodawcy. Mieszko mógł tego wielbłąda kupić albo nawet dostać jako prezent niekoniecznie od jakichś handlarzy, ale od kogoś znaczniejszego. Nestor wspomina, że Światopełk i Włodzimierz po bitwie z Połowcami "zagarnęli bydło, konie, wielbłądy i służbę, i sprowadzili do swojej ziemi". Co prawda było to o stulecie później, ale niewykluczone że ruskim władcom i wcześniej zdarzały się podobne łupy, a tym samym mogli je rozdawać dalej.

W ogóle egzotycznymi zwierzętami władcy obdarowywali się wcale często, np. Karol Wielki dostał od Haruna Al Raszyda słonia imieniem Abul-Abbas. Jeden francuski autor pokusił sie o zestawienie zwierząt w 20 średniowiecznych menażeriach (bo przeciez prezenty musiały gdzieś trafiać) od Karola po koniec XV w. i okazuje się, że wielbłądy i dromadery były wspominane 13 razy, ustępując tylko lwom.

Jesli chodzi o inną symbolikę niż prosta demonstracja szacunku dla obdarowanego i własnej pozycji, to - jak zauważył Zbyszko - posiadacz wielbłąda mógl za jego pomocą wymierzac karę hańby swoim przeciwnikom. Wielbłąda ponadto kojarzono z hołdem biblijnym królowej Saby wobec Salomona, a także z takimi cechami, jak pokora i posłuszeństwo. Ale niekoniecznie, bo kiedy Iwana III w 1463 r. posłowie pskowscy prosili o ustanowienie u nich niezależnej od Nowogrodu eparchii, to odesłał ich z przysłowiowym kwitkiem i właśnie wielbłądem, w kulturze wschodniej przynajmniej w tym okresie kojarzonego z gniewem.

Wspomnijmy jeszcze wielbłąda, którego Jagiełło podarował husyckiemu dowódcy Janowi Čapkowi z Sánu z wdzięczności za pomoc w wojnie z Zakonem. Janowi potem tego wielbłąda odbili katoliccy obrońcy Pilzna i nie oddali mimo propozycji hojnego okupu. Zwierzę do dziś widnieje w herbie miasta. A sam Jagiełło dostał zwierzę w prezencie od Hadżi Gireja.

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @jan-niezbendny 5 kwietnia 2025 05:34
5 kwietnia 2025 09:47

Bardzo dziękuję, za ciekawe rozwinięcie teamatu!

zaloguj się by móc komentować

Zyszko @Paris 4 kwietnia 2025 22:53
5 kwietnia 2025 09:50

Bardzo dziękuję. W Gniewie mnie niestety nie będzie, co do Ojrzanowo to jeszcze będę myślał, ale z pewnością dam na blogu znać z wyprzedzeniem.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować