Kuć żelazo póki gorące
* Panie, co cię do nas sprowadza
-Ojcze,powiem wprost, potrzeba nam więcej żelaza. Czeka nas wojna, a moi płatnerze nie mają z czego kuć mieczy, zbroi i grotów.
* Ale nasz piec pracuje od świtu do zmierzchu. Nie możemy sprzedać wam więcej.
- Wiem, dlatego każę wybudować u siebie jeszcze kilka kuźnic takich jak wasza.
* Wybacz panie, jeśli idzie wojna to chyba już za późno na stawianie nowych piecy?
- Ojcze, żelazo robicie przednie, ale na wojnie to się opacie najwidoczniej nie znacie. Zanim pożyczymy na nią pieniądze, roześlemy szpiegów, zaciągniemy najemników, opłacimy co niektórych wrogów, przygotujemy zapasy minie najmniej trzy lata. Do tego czasu moje kuźnice będą już pracować dzień i noc.
* Jeśli tak, to niech Bóg wam w planach błogosławi, ale cóż nam biednym jego sługom do tego?
- A to, że nauczycie moich kowali jak stawiać warsztaty takie jak wasz.. W zamian dostaniecie wieczysty przywilej na szukanie złóż ołowiu i miedzi i w całym księstwie.
* Zbytek łaski panie, ale niech i tak będzie. Chętnie sam oprowadzę was po naszej kuźnicy i opowiem jak działa.
* Najważniejsze jest miejsce. Kuźnica musi stać blisko pokładów rudy bagiennej. Jak nazwa wskazuje najłatwiej znaleźć ją na podmokłych terenach. Robotnicy kopią na 3 - 4 stopy głębokie rowy i szukają brązowych, twardych brył. Kiedy już wydobędą całą rudę zasypują dół i obok kopią następny.
* Potem bryły praży się na otwartych ogniskach z węgla drzewnego żeby ją wysuszyć i wypalić śmieci. Łatwiej ja potem pokruszyć i usypywać w piecu. Dlatego kuźnice zawsze stawia się w lesie bo robiony tu węgiel drzewny jest w tu nie mniej ważny niż ruda, kupujemy go 8 gr. za wóz.
* Węglarze wypalają węgiel z drewna w piecach zwanych mielerzami. Najpierw ustawiają gruby słup, potem obstawiają go żerdziami i suchą korą - to jest dusza pieca. Następnie wokół duszy kładą pionowo ustawione belki jedna przy drugiej. Najlepsza jest dębina i buczyna, ale sośnina też się nada. Potem, kiedy powstanie już spory kopiec przykrywają go paprocią i mchem, a następnie przysypują ziemią zostawiając kilka dziur. Przez otwór na górze podpalają duszę i czekają aż całość drewna w środku się rozpali. Wtedy zasypują otwory i czekają kilka tygodni aż drewno zmieni się z węgiel drzewny. Z 200 funtów drewna powstaje 20 funtów węgla.
* Potem zwozi się go do kuźnicy i sypie i do pieca warstwami na przemian z rudą . Dziennie zużywamy 600 funtów węgla drzewnego i tyle samo pokruszonej rudy.
* Piec porządnie wymurowany z kamieni i gliny można używać przez 2- 3 lata.. Górą, przez otwarty komin sypie się wsad i tam ulatuje dym. Na dole, poniżej ziemi piec ma dziurę w której w czasie wytopu zbiera się popiół i żużel. Trochę wyżej ziemi znajduje się otwór zaślepiony na czas wytopu gliną. Tamtędy później wydobywa się gotowe żelazo. No i jeszcze nadmuch powietrza - bez niego nic się nie uda. Wylot miecha umieszcza się trochę ponad dnem pieca. Kiedyś miechy obsługiwało czterech ludzi, dzisiaj zastąpiło ich koło wodne.
* Wytapianie trwa kilka godzin. Potem rozbija się młotem wejście do pieca. W ogniu ruda nie topi się jak ołów ale zmieniła się w żelazną bryłę, ale pełno w niej dziur, szczelin i resztek żużlu, który nie opadł na dno pieca. Trzeba się tego pozbyć, dlatego gorące bryły z pieca trafiają od razu na kowadło, gdzie młot scala je i wyciska nieczystości.
* Młot, tak jak miech napędza koło wodne,które zastępuje pracę dwóch braci. No ale żeby koło działało potrzebna jest rzeka, najlepiej niewielka, żeby powódź nie zniszczyłą wszystkiego.Oczywista rzecz małe strumienie zimą szybciej zamarzają a w czasie upalnego lata mogą łatwo wyschnąć. Dlatego koło pracuje jakieś 35 tygodni w roku. Resztę czasu bracia spędzają w kuźni i przekuwają surowe żelazo na narzędzia, podkowy, okucia, naczynia i inne przedmioty.
* Żelazo dzieli się na mniejsze kawałki i skuwa w szyny. Jeden wsad z pieca daje jakieś 90 funtów, czyli jeden wóz żelaza. Sprzedajemy go jak wiecie po 12 groszy.
* Wyposażenie kuźni kosztuje jakieś 50 grzywien, budynek drugie tyle, ale najwięcej zapłacicie za regulację rzeki, tak żeby mogła pchać koło wodne. Ale to już zależy od miejsca które wybierzecie. Chętnie wam przy tym pomożemy. Ale najpierw chodźmy do kancelarii
Żelazo i stal
Żelazo z małą domieszką węgla jest giętkie i elastyczne. Natomiast to z większym dodatkiem węgla, nazywane stalą, można zahartować (czyli mocno rozgrzane włożyć do wody) i wtedy staje się ono twarde ale łamliwe. Kosy, miecze, noże i inne ostrza wykonywano skuwając ze sobą oba rodzaje żelaza. Przez to nie łamały się one, ale na krawędziach pozostawały twarde i nie wyszerbiały się. Aby w zależności od potrzeby, uzyskać żelazo lub stal doświadczony kowal odpowiednio dobierał w piecu proporcje rudy i węgla oraz odpowiednio napowietrzał piec.
1 grzywna =48groszy
Jak zwykle z góry przepraszam za błędy (tekst jest jeszcze roboczy)
tagi: średniowiecze
|
Zyszko |
12 listopada 2021 08:50 |
Komentarze:
![]() |
DYNAQ @Zyszko |
12 listopada 2021 09:14 |
Czym oni wylepiali od środka piec? Zwykłe gliny topią się już nieco powyżej 1000 C, żelazo topi się powyżej 1500 C. Problem.
![]() |
matthias @Zyszko |
12 listopada 2021 09:37 |
"W ogniu ruda nie topi się jak ołów ale zmieniła się w żelazną bryłę" - w piecu tego typu nie następuje wytop tylko redukcja rudy, stąd efektem jest nie płynne żelazo ale bryła, którą następnie trzeba przekuwać jak plastelinę aby usunąć zanieczyszczenia. Nie pamiętam w jakiej temperaturze zachodzi ta redukcja, to jest coś około 1200 st. C.
![]() |
umami @DYNAQ 12 listopada 2021 09:14 |
12 listopada 2021 09:39 |
tu jest opis działania — redukcja żelaza poprzez jego upłynnienie była niemożliwa, jak zauważył matthias:
http://dymarki.com/pl/strona-glowna/badania/tajniki-starozytnego-wytopu,,26.html
![]() |
Brzoza @Zyszko |
12 listopada 2021 09:39 |
Jeśli się Pan nie obrazi, to jak tradycyjnie eSeeNowsko z grubej rury bez uprzedzenia będę uderzał wyłapując minusy i nie wspominając jednocześnie, że Praca jest superaśna, i bardzo przyjemnie tworzy się wiele historii oglądając i prosi się, aby nie tylko sobie umilać, ale też choć trochę pokazać je Dzieciom :-) Oczywiście dopiero jak będą grzeczne.
Prace Pana mają urozmaicony "teren", za każdym razem inny, co jest fantastyczne, nie odwala sztampy i wymaga każdorazowo przygotowania nowej makiety od zera. najbardziej mi się podoba ta gdzie całość była jakby umiejscowiona na fragmencie kuli (jakby Kula ziemska była zmniejszona) ale superowo!! Ten teren jest najbardziej płaski, ale fajnie, jest inny i pasuje - bo tu rzeczka musi być konkretniejsza, a wiadomo jak one sobie wiekami całymi gładzą teren wokół (nie licząc rzek w Górach i skalistego stromo Kazimierza na płaskim wokół ternie, z skałą przy Wiśle). Fajnie tez że ważniejsze w utrzymywaniu "idealnej" i nudnej perspektywy jest przekaz i historia, więc postacie są skalowane do większych gdzie się da, aby miały więcej miejsca na detale, a przecież one, jako tło dopiero osadzają całą historię i przekazują tyle informacji w tych licznych umieszczonych u Pana historiach, ale wydają się ze za bardzo przeskalowane minimalnie, bo gubi się minimalnie zbyt mocno czytanie perspektywy. Postacie za murem (ich przeskalowanie ok), ale ta jedna na środku musi być minimalnie chyba, mniejsza niż Opaci. Ja jakbym mógł sobie pozwolić na zmniejszenie trochę tempa niż Pan, to bym zmniejszył cietrzewie i wydrę minimalnie i bym zmienił z trzy kreski w wronie odwróconej plecami do skradającego się kotka , bo nie jest czytelna postać w pierwszym spojrzeniu, a dopiero w drugim, co u Pana się nie zdarza, i trzyma Pan wysoko, ze za każdym razem celuje Pan w pierwsze spojrzenie, że jest bardzo bardzo dobrze :-) Oczywiście to jest czepianie się, bo tak jak jest jest bardzo dobrze, ale tak już jest usprawiedliwiam się, że jak się trzyma tyle razy we wszystkim taki poziom, to odbiorcy łatwo się przyzwyczajają i się krzywią na wszystko potem, co choć minimalnie odbiega od bardzo wysokiego poziomu. Przyzwyczaił Pan. Sorencja.
PS. takie pytanie z głupia frant czy jak. Pan wo gule edytuje w kompie swoje kompozycje, czy Pan jesteś Geniuszem i to jest (chyba rapidografem - bo architekt) od razu za pierwszym razem całość Pan jedziesz? Co w sumie taką geniuszowska zagrywką z automatu daje za darmo lepsze zespolenie całości w spójności, bo grubość kreski jest wszędzie taka sama. Ale teraz Dzieci za głośno krzyczały za ścianą i się Pan rozkojarzył zbyt mocno w utrzymywaniu skupienia i trzymaniu jednocześnie kilku rzeczy na raz w właściwych proporcjach, jak w dobrej zupie.
![]() |
gabriel-maciejewski @Zyszko |
12 listopada 2021 09:52 |
Niech mi Pan wyśle kontakt do siebie na adres [email protected]
![]() |
tomasz-kurowski @matthias 12 listopada 2021 09:37 |
12 listopada 2021 09:54 |
Według mojego (marnego) pojęcia o metalurgii dobrze w samym tekście opisane:
W ogniu ruda nie topi się jak ołów ale zmieniła się w żelazną bryłę, ale pełno w niej dziur, szczelin i resztek żużlu, który nie opadł na dno pieca. Trzeba się tego pozbyć, dlatego gorące bryły z pieca trafiają od razu na kowadło, gdzie młot scala je i wyciska nieczystości.
Czyli wytapiamy (i wypalamy i wytłukujemy) i owszem, ale nie żelazo a zanieczyszczenia z rudy.
Chociaż faktycznie trochę mnie zastanawia nazewnictwo, w sensie: czy Zyszko planuje stosować terminologię zgodną ze współczesną metalurgią czy chemią (i odpowiednimi naukami dla innych dziedzin), czy może taką zgodną z epoką i źródłami, gdzie pewnie pojawiają się i "niepoprawne" dziś sformułowania. "Niepoprawne" obowiązkowo w cudzysłowie, bo mnie osobiście drażni jak np. ludzie z pewnego rodzaju wyższością komentują, że dawniej ludzie nie wiedzieli, że wieloryb to nie ryba, bez refleksji, że w międzyczasie nastąpiła po prostu zmiana w definicji wyrazu "ryba". Też w kwestii terminologii ciekawią mnie jednostki, bo tu widzę funty i grzywny, ale z któregoś z poprzednich wpisów pamiętam zdecydowanie nowoczesne metry.
|
Zyszko @tomasz-kurowski 12 listopada 2021 09:54 |
12 listopada 2021 10:01 |
Dziękuję, moje pojęcie na ten temat jest więcej niż marne. Tyle co poczytałem w różnych artykułach. No i raz tylko na Dymarkach świętokrzyskich widziałem cały proces z ciekawym komentarzem. Ale zastanowiłem się jak o wytopie mógł mówić ktoś, kto nie znał chemii i nie wiedział dokładnie co się dzieje w piecu. Czy dla niego czerwona ziemia nie "zmieniała się" w bryłę nieoczyszczonego żelaza?
|
Zyszko @gabriel-maciejewski 12 listopada 2021 09:52 |
12 listopada 2021 10:01 |
Ok
![]() |
umami @tomasz-kurowski 12 listopada 2021 09:54 |
12 listopada 2021 10:01 |
Tak, wszystko się zgadza ale chodziło o pytanie DYNAQ o te temperatury i czy było możliwe wytopienie żelaza w takim piecu.
Na obrazku i w tekście Zyszki wszystko jest jak trzeba :)
|
Zyszko @Brzoza 12 listopada 2021 09:39 |
12 listopada 2021 10:10 |
Dziękuję za szczegółowy komentarz. Perspektywa w takich historyjkach, moim zdaniem, zawsze musi być mniej lub bardziej zniekształcona, żeby pokazać jak najwięcej dużo rzeczy naraz. Ale oczywiście poziom tego zniekształcenia jest zawsze uznaniowy. I pewnie niektóre postacie będą wymagać lekkiego "przeskalowania" Swoje ilustracje koloruję i edytuję w programie komuterowym, więc zawsze jest możliwość zmiany :)
|
Zyszko @umami 12 listopada 2021 10:01 |
12 listopada 2021 10:13 |
No właśnie czytałem, że dopiero pod koniec średniowiecza stworzono na tyle duże piece (i przez to gorące) , że możliwe stały się odlewy. Chodziło podobno o to, że węgiel drzewny przy dużych obciążeniach miażdżył się i nie spełniał funkcji. Ale nie znalazłem informacji jak to ominięto (może węglem kamiennym?)
|
Zyszko @matthias 12 listopada 2021 09:37 |
12 listopada 2021 10:15 |
I tak to opisał opat :) tylko założyłem, że wtedy nie znano "redukcji", raczej "transmutacje" :)
|
Zyszko @DYNAQ 12 listopada 2021 09:14 |
12 listopada 2021 10:18 |
Z tego co wiem wypolona glina od środka pieca twardnieje i się zeszkliwia. Tak też to wyglądało na pokazie dymarek świętokrzyskich.
|
Zyszko @umami 12 listopada 2021 10:46 |
12 listopada 2021 11:17 |
Ah, zapomniełem dodać źródeł, później dopiszę. Ale to jedno z nich. Arcyciekawy i konkretny.
![]() |
DYNAQ @Zyszko 12 listopada 2021 10:18 |
12 listopada 2021 11:56 |
Jeśli ten odlew jest gąbczasty to z czego zrobiono pierwsze kowadło i młot...
![]() |
wierzacy-sceptyk @DYNAQ 12 listopada 2021 11:56 |
12 listopada 2021 13:58 |
Mieszczuch niepraktyczny z Pana:)
a mało to kamieni na polach?
![]() |
Alrus @DYNAQ 12 listopada 2021 11:56 |
12 listopada 2021 14:09 |
Z kamienia.
![]() |
tadman @Zyszko 12 listopada 2021 10:13 |
12 listopada 2021 14:11 |
W piecu hutniczym używa się koksu i topników, koks zastępuje węgiel drzewny, bo jest bardziej wytrzymały mechanicznie, a topniki ułatwiają tworzenie się żużla.
![]() |
chlor @DYNAQ 12 listopada 2021 11:56 |
12 listopada 2021 14:17 |
Z kamienia.
![]() |
Brzoza @Zyszko |
23 listopada 2021 07:59 |
Wygląda na to, że moja parszywa zaklęta duza pułapka zadziałała. Nie chodzi wcale o ten godzinę coś ponad edycji jeśli Pan poświęcil ja, ale o przyszłe możliwe schronienie się przed jękami. ostatecznie wyjdzie tak, że poprawi Pan sobie pracę 4,2% kosztem półtora mln godzin.
Zdechł pies